niedziela, 5 października 2008

abałt as

Na początku wypadałoby się przedstawić…

Patryk
Jestem Patryk i wszyscy wołają mnie Patryk;) to moje imię i ksywa zarazem. Tak dość popularnie i ubogo, ale nie czuję się przez to specjalnie biedny.
Jestem najprzystojniejszy, najmilszy, najfajniejszy. Chłopak ze mnie o wyrafinowanym guście o nienagannych manierach… eh, ideał.
Jeśli chodzi o zamiłowania ciężko cokolwiek określić. Na pewno gitara, ale nie miłość do gitary, lecz miłość do gry na gitarze. Za jazdą rowerem nie przepadam. Sam tego nie rozumiem dlaczego jeżdżę. Jeszcze bardziej od jeżdżenia nie lubię nie jeździć. Trudne do zrozumienia?
Poza tym wyprawa… samo słowo kręci, to właśnie uwielbiam, wyprawy.
Niestety wyprawa nieodłącznie wiąże się z wysiłkiem, a lepiej chyba jechać rowerem niż iść pieszo, dlatego też rower. Nie lubię wysiłku, nie lubię cierpienia, nie lubię niepowodzeń… dziwne. To po co tam się pcham?
Jeśli ktoś zna odpowiedź na to pytanie proszę wysłać ją mailem na adres hagiks@wp.pl. Ja sam nie potrafię odpowiedzieć.

Dżem
Dżem to nie imię lecz ksywa. Na imię ma Łukasz, ale tylko w dowodzie, bo mało kto zna go z imienia, chyba tylko rodzina i panie w urzędach.
Tutaj sprawa z zamiłowaniami przedstawia się inaczej, jakieś ma… nie to co ja. Miłość do koszykówki – to taki sport gdzie się klepie piłkę o podłogę, głównie chodzi o to żeby tą piłkę wrzucić do metalowego kółka zawieszonego na wysokości 3,05m nad podłogą. Takie tam banalne zadanie. Poza tym to sporty wodne… głównie żeglarstwo. Bieganie, tenis ziemny, bilard, piłka nożna na najwyższym światowym poziomie, biegi narciarskie, snowboard… itd. Zapomniałem dodać, że te zainteresowania ograniczają się w większości do siedzenia przed telewizorem z coca-colą w dłoni. Poza koszykówką to właśnie rower najbardziej umiłował. No i śmiga nim a to w jedną stronę to w drugą, dookoła bloku, do śmietnika i z powrotem…

Szczur
Szczur to też nie imię, ale też Łukasz. Świr… kiedy ja mam dość to on się cieszy. Jak tylko zobaczy jakiś podjazd już mu się cała gęba uśmiecha i ciska pedałami, żeby mocniej, żeby szybciej. Co on ma w tej głowie… pewnie sam nie wie. Gdy inni czekają na wierzchołek górki i upragniony zjazd… on na szczycie owej góry szuka czegoś, pod co można jeszcze podjechać. Pewnego razu szykowało nam się ok. 30 km podjazdu, okazało się jednak, że podjazd miał jedynie 20km z małym kawałkiem… nie mógł tego sobie darować, był niepocieszony przez kilka dni, pewnie do tej pory rozpacza.
Szczur… nie pierwszy i nie ostatni podjazd.
Poza wariacką jazdą bicyklem, zapalony narciarz, górski szwędaczek, troszkę na windsurfingu pływa i dużo biega. Coś tam jeszcze pewnie robi, ale kogo to interesuje.


Tyle o nim i o nas ogólnie, bo zaraz napiszę książkę jak pan Kapuściński o cesarzu.


Wspólna pasja: Podróże. Inaczej wyprawy rowerowe.

Marzeniem jest jednak połączenie wyprawy rowerowej, pieszej, żeglarskiej, kajakowej... Oczywiście kilkumiesięczna wyprawa po ziemiach i morzach Australii i Oceanii.

Póki co… to tylko marzenia.


Wyprawy i wyprawki:

Południowe Włochy – październik/listopad 2006 – Dżem, Patryk,.
Mazury - kwiecień 2007- Dżem, Patryk.
Litwa - maj 2007 – Dżem, Patryk, Szczur
Grecja - listopad/grudzień 2007 – Dżem, Patryk, Szczur.
Litwa - Łotwa - maj 2008 – Dżem, Patryk, Szczur

2 komentarze:

Anak Pantai pisze...

Hai..........I am Nolan, From Indonesia

topo pisze...

HOLA SOY SOFIA TISDALE COMO ENCONTRE TODO ESTO NO IMPORTA QUE LINDO LUGAR LES ACLARO SOY DE ARGENTINA